niedziela, 22 lipca 2018

Wai Khru, czyli dzień szacunku dla nauczyciela.

Wai Khru




Tak, wiem, my też obchodzimy Dzień Nauczyciela, tylko, tylko: Wai Khru to nie Dzień Nauczyciela (który Tajowie obchodzą 16stego stycznia i który jest wolny od szkoły dla obu partii: uczniów i nauczycieli), a Dzień Szacunku Dla Nauczyciela (jak to właściwie przełożyła moja czcigodna siorka).
Cała ceremonia, ponieważ śmiało pokusiłbym się o nazwanie tego wydarzenia w ten właśnie sposób, przebiega w godzinę, może dwie i cała reszta dnia odbywa się zgodnie z planem lekcyjnym poza przerwami, kiedy grupy uczniów, lub też indywidualne jednostki „dorywają” Cię na korytarzu lub w klasie, ofiarowując kwiaty, słodycze czy upominki innego rodzaju, składając wyrazy szacunku oraz sympatii. Bez ukrywanej skromności (podchodząc do mojej pracy w jaki do niej podchodzę) muszę stwierdzić, że nigdy chyba nie poczułem się, tak "kochany" jak w tym dniu. Po zaniesieniu wszystkich (prawie wszystkich, po drodze ofiarowałem parę wianków kierowcom taxi motocykli na mojej ulicy, na przewieszenie przez kierownicę na szczęście) kwiatów do domu, w mieszkaniu unosił się słodki zapach przez kilka następnych dni. Jeżeli ktokolwiek się kiedykolwiek zastanawiał czy praca nauczyciela potrafi być satysfakcjonująca to odpowiadam: jeżeli wkładasz w to całe swoje serce, traktujesz wszystkie dzieci jak swoje własne, obserwujesz jak rosną i jak sam pomagasz im „rosnąć”, a następnie dzieją się takie rzeczy jak podczas Wai Khru, to odpowiadam: nie wiem czy jest coś bardziej satysfakcjonującego.

No, ale nie o tym.

Mimo że wszystko (ceremonia) przebiega w dwie, maskymalnie trzy godziny, przygotowania zaczynają się już tygodnie wcześniej. Ktoś musi zająć się planem, sceną, próbami „chóru”, próbami ogólnymi, a i plecenie tych pięknych okazów wymaga trochę czasu:


   Anfield i Tiem. 
Nie wiem czy byłby ktoś bardziej odpowiedni w całej szkole 
do wręczenia kompozycji kwiatowej w kszałcie stadionu, aniżeli właśnie Anfield.
(And this is what we call living up to your name, right Anfield?^^)
Wykonane prawdopodobnie z myślą o którymś z W-F istów.


Prawdziwa gratka dla fanów ostatniej części Avengersów: Infinity War. 
Jednocześnie zdecydowanie mój faworyt. 


Nie znaczy to jednak, że pozostała część nie zrobiła na mnie wrażenia:














             Owoce, kwiaty i rzeczy z wosku.


Nie jestem do końca pewny czy widać, ale do wykonania tych kompozycji uniwersalność materiałów musiała zwyczajnie przejść ludzkie pojęcie. Jeżeli chodzi o dekoracje w mojej szkole, dbałość o detale, poziom estetyki oraz finalny efekt  to wybiegają one daleko przed szereg wszystkich szkół, z którymi miałem do czynienia i jako nauczyciel i jako uczeń.
           
              Jak to wszystko przebiega?

         Przede wszystkim warto wiedzieć, że nie wszystko dzieje się na raz i co mam przez to na myśli to, że nie wszyscy uczniowie z całej szkoły zbierają się w jednym miejscu o tej samej porze (tak przynajmniej było w przypadku mojej szkoły oraz mojej siorki), nie jestem pewny czy dzieje się tak w całym kraju, ale jeśli tak, to nie jest to całkiem zły pomysł. Poza aspektem związanym z dostępną przestrzenią, w taki również sposób (z dziećmi podzielonymi na grupy, z nauczycielami, którzy właściwie odpowiadają za ich rozwój) unikamy sytuacji, gdzie dziecko jest zmuszone dziękować i składać hołd nauczycielowi, z którym ma mało co wspólnego. Także więc, o wyznaczonej godzinie w hali zbierają się klasy, powiedzmy, od 1 do 3, wraz z nauczycielami oraz zarządem szkoły, a za godzinę starsze roczniki itd. U nas wystarczyły dwie tury.
       Kiedy wszystkie dzieci są zebrane w wyznaczonych do tego miejscach (większość jest rozlokowana wzdłuż hali twarzą zwróconą do sceny, zostawiając w centralnej części miejsce na dzieci wchodzące później na podwyższenie i  składające kwiaty w parach) na scenę, po zdjęciu obuwia wdrapują się nauczyciele oraz zarząd szkoły. Po lewej stronie sceny znajduje się mały oddział smyków, który pełni rolę chóru, na scenie zaś, poza trzema rzędami krzeseł, znajdują się ołtarzyk Buddy, Tajska flaga oraz zdjęcie króla.



Sun i Baibua (moje aktualne P.6)
Pełne skupienie.
 Gdzie jest Wally?





Wszystko zaczyna się od składania pokłonów i śpiewania i mocno bym skłamał, gdybym powiedział, że podczas tej muzycznej części (kiedy to wszystkie dzieci zaczęły śpiewać „Piosenkę dla nauczyciela”) nie przeszły mnie ciarki i nie zrobiło mi się ciepło w żołądku.
Trudno to opisać, ale kiedy około 200 gardeł, dla odmiany, całkowicie skoncentrowanych dzieciaczków, śpiewających w harmonii pieśń z podziękowaniami między innymi również dla Ciebie, człowiek może znaleźć się w stanie, który najprościej jak tylko potrafię, określiłbym mixem fascynacji i hipnozy, takiej przyjemnej hipnozyJ





          Niestety nie zdążyłem..., a prawdę mówiąc, byłem zbyt zabsorbowany tym co się rozgrywało przede mną i tym co trafiało do moich uszu, aby choćby pomyśleć o nagrywaniu (czego troszę żałuję, ale też nie do końca).
           Oto link do wspomnianej piosenki: 
https://www.youtube.com/watch?v=rzTMS2xxLnQ
          Możliwe, że jestem tu mocno stronniczy, ale ta wersja wydaje mi się nijak do tej śpiewanej na żywo przez około 200 uczniów bez żadnego muzycznego akompaniamentu.
Oprócz tej piosenki, śpiewane były również inne, zarówno przez całą szkołę, jak i wyłącznie przez chór.

            Po śpiewach zaczyna się wręczanie kwiatów:



Sense i Nicha (moje aktualne P.4)


Na powyższym filmiku Anfield wraz z Tiem składają hołd najpierw Buddzie, fladze Tajlandii, a następnie królowi.

Następnie, przemieszczając się na klęczkach, 
uczniowie zmierzają w kierunku nauczycieli.
Pokłon.
Wręczenie.
i jeszcze raz pokłon.
           
           
Kiedy wszystko co zostało uplecione zostało wręczone, pałeczkę przejmuje dyrektor, który po natarciu kredą palca wskazującego dotyka nim sowitych rozmiarów księgę.

Okazuje się, że księga nie musi być jakiegoś specyficznego autorstwa bądź treści. Chodzi tu bardziej o symbolikę. W tym przypadku był to słownik, który jak wszyscy wiemy zawiera sporo wiedzy. Zaraz po tym swojego rodzaju obrzędzie, dyrektor szkoły wygłasza mowę, której słowo w słowo Wam niestety nie przytoczę (mój Tajski niestety wciąż jest... well, pretty much non-existent), ale z tego co mi zdążyła przetłumaczyć Khru Ning, szefowa departamentu oraz pokrewna dusza, to dyrektor życzył uczniom pomyślnych łowów w terminach edukacji, cierpliwości, wytrwałości oraz szczęścia.



          W taki dzień nauczyciele przychodzą z reguły ubrani na biało. Biały kolor  w tym kraju symbolizuje Buddyzm oraz czystość, ale również, jak to Khru Ning ujęła, jest to kolor oznaczający szacunek i wypada taki kolor przyodziać, chociaż w jakimś stopniu. Mówię „z reguły” ponieważ oczywiście, oraz najnaturalniej w świecie JA przyszedłem ubrany na niebiesko (tak, jest to jeden z moich ulubionych kolorów, aczkolwiek nie było to powodem wyboru mojej garderoby). Zostałem zawiadomiony tego samego dnia, od razu po przebudzeniu o wymogach garderobianych i tak się złożyło, że moja jedyna biała koszula była umalowana markerem na kołnierzu (ka bum).


     Na usprawiedliwienie i może pocieszenie się, że za takie okazje mogą być odpowiedzialne siły na które my, zwykli śmiertelnicy nie mamy wpływu, zamieszczam dowód na to, że podobne sytuacje nie były mi już obce za młodu.


Biały kruk, czarna owca?

      Po zakończonej ceremonii, miałaa miejsce godzinna przerwa, podczas to której uczniowie prześcigują się w składaniu wyrazów szacunku swoim nauczycielom w przeróżnej formie. Oprócz ukłonów i podziękowań, otrzymałem kilka wianków, róże, ciacho, słodycze, a nawet serduszko z papieru.


Jakiś czas temu zapoznałem moje P.6. z szachami.
Dziś nie ma przerwy, aby w mojej klasie nie było ponad 15ście osób
 czekających na swoją kolej. Jak widać na zdjęciu, dla niektórych 
nawet Wai Khru nie jest wystarczającą przeszkodą.
April (dziewczyna po lewej) pokonała mnie już dwa razy
- a swoje kiedyś grałem:)

           


            ...i jak tu nie kochać swojej pracy i nie chcieć dać im jeszcze więcej?

            Do poczytania.

            Z.

1 komentarz:

Koh Si Chang i dlaczego warto je odwiedzić.

Koh Si Chang i dlaczego warto je odwiedzić. Jeżeli chodzi o tę lokację, po prostu muszę rzec, że decyzja odnośnie podzielenia si...